Eternal sunshine
Witajcie!
Jakiś czas temu na Facebooku wspominałam, że letnia pogoda nie sprzyja noszeniu długich spódnic i gorsetów. Dzisiaj zaprezentuję letnią stylizację inspirowaną modą wiktoriańską drugiej połowy XIX wieku i wytłumaczę, jak znoszę upały w takim stroju.
Hello!
Some time ago I mentioned on facebook that summer weather is not convenient for wearing corsets and long skirts. Today I'm going to present an outfit inspired by late XIX-century victorian fashion and explain how I manage to stand the heat.
Spódnica uszyta przeze mnie (na pewno kojarzycie ją już ze wcześniejszych postów i stylizacji Corpse Bride) ze 100% bawełny i wspomagana bawełnianą halką "oddycha". Kiedy jestem w ruchu powietrze krąży i nie jest za gorąco. Problem zaczyna się, kiedy muszę stać w gorącym pomieszczeniu - na przykład w komunikacji miejskiej - następuje wtedy efekt "sauny" (czyli trzeba unikać komunikacji miejskiej :P). Osobnym problemem jest pył wzbudzany przez spódnicę szorującą po podłożu. Myślę, że to powód, dla którego kobiety w XIXw zawsze chodziły w butach z zakrytą stopą i kostką. Przy sukni z ogonem trzeba również uważać na przechodniów, wysiadających z komunikacji i w ogóle osoby dookoła, bo wszyscy lubią deptać po spódnicy ;)
Do góry stroju też podeszłam sposobem - na cieniutką niebieską bluzeczkę z wielgachnym dekoltem nałożyłam skromniejszą koronkową, której w ogóle nie czuć na skórze, bo ma więcej ażuru niż materiału. Kwestii gorsetu już tak łatwo obejść się nie da, chyba że ktoś posiada ażurowy, choć osobiście nie jestem przekonana do ich trwałości (być może sprawdzały się na kobietach w XIXw, które miały od dzieciństwa deformowaną sylwetkę, ale moja sylwetka wymaga jednak sporego ujarzmiania, żeby trzymać gorsetowy fason). Moim ulubionym letnim wyborem jest gorset ze sklepu Absynt w Warszawie. Gorset (też już kilkukrotnie występował na blogu) jest dwuwarstwowy, bawełniany i króciutki, więc na lato sprawdza się idealnie, zwłaszcza, że przy takiej pogodzie na samą myśl o mocnej redukcji talii robi się człowiekowi słabo ;)
Wspomnę jeszcze o parasolce, gdyż jest to nieodzowny atrybut przy słonecznej pogodzie, a zrobić taką za grosze - bardzo prosto :) Jak zatem otrzymać prostą i ładną parasolkę przeciwsłoneczną (nadającą się na co dzień)? Nabyć małą przeciwdeszczową (np. dziecięcą) w jednolitym kolorze i naszyć na brzegu koronkę ;) Najłatwiej zrobić to ręcznie, na rozłożonej parasolce, ale można też zdjąć materiał ze stelaża, obszyć i nasadzić ponownie - jak kto woli :) Prawda, że proste?
Kupiłam nowy gorset - od Lady Ardzesz - mam nadzieję, że uda mi się niedługo zrobić zdjęcia!
Skirt I made (which you should remember from my "Corpse Bride" outfit) is 100% cotton, so is the underskirt, which allows some air through. When I move, the air circulates and the heat is more bearable. It gets worse when I have to stand still - eg. on a bus - it causes what I call a "sauna effect". Another problem is dust lifted by the skirt sliding on the pavement. I suppose that's why XIX-century women wore shoes that covered the ankle. And of course a dress with such a long "tail" one has to be careful and watch out for people accidentally stepping on it, which happens pretty often.
As for the top - I put a subtle blue blouse with huge decolt over a more modest one with laces, which has more holes than actual fabric and therefore feels very light. Of course there is no way around the corset unless you have an openwork one, though I don't think such a corset would be very durable. They might have worked on XIX-century women who had their bodies deformed since childhood and more adapted to corsets. My body is modern and normal, so openwork would be a bad idea. Nevertheless I have a favourite summer corset. It was made in the Absynt corset shop in Warsaw. It's been presented here several times before. It consists of two layers of cotton and is very short which makes it perfect for summertime, especially when it's so hot that even thinking about tight lacing hurts ;)
I'd like to say a few words about the umbrella. How to make a simple and nice parsol? Buy a normal single-coloured umrella designed for childeren (which means smaller) and add lace on the outer rim. It's best to do it by hand with the umbrella open, but you can also take the fabric off the wires, add the lace and the put everything back on. Simple, isn't it? :)
By the way - I bought a new corset from Lady Ardzesz. I hope I'll manage to get some pictures with it soon!
As for the top - I put a subtle blue blouse with huge decolt over a more modest one with laces, which has more holes than actual fabric and therefore feels very light. Of course there is no way around the corset unless you have an openwork one, though I don't think such a corset would be very durable. They might have worked on XIX-century women who had their bodies deformed since childhood and more adapted to corsets. My body is modern and normal, so openwork would be a bad idea. Nevertheless I have a favourite summer corset. It was made in the Absynt corset shop in Warsaw. It's been presented here several times before. It consists of two layers of cotton and is very short which makes it perfect for summertime, especially when it's so hot that even thinking about tight lacing hurts ;)
I'd like to say a few words about the umbrella. How to make a simple and nice parsol? Buy a normal single-coloured umrella designed for childeren (which means smaller) and add lace on the outer rim. It's best to do it by hand with the umbrella open, but you can also take the fabric off the wires, add the lace and the put everything back on. Simple, isn't it? :)
By the way - I bought a new corset from Lady Ardzesz. I hope I'll manage to get some pictures with it soon!
Photos by Amadeusz Andrzejewski
Stylizacja, make up - własne
Spódnica - Fallka design
bluzki - SH
gorset - Absynt
parasolka - DIY
wisiorek - Cog manufacture
kolczyki - Sizhiven
Kolor sukni jest absolutnie nieziemski. ;)
OdpowiedzUsuńWyglądasz niesamowicie.
OdpowiedzUsuńBrawo za styl i konsekwencję.
Parasolka jest śliczna, uwielbiam te przeciwsłoneczne :) No i gorset- cudo! :)
OdpowiedzUsuńTAAAAAAAAAAAK, w końcu znalazłam jakiś interesujący blog!!!
OdpowiedzUsuńWyśledziłam z 'dwóch biegunów'.
Ale jazda. Śledzę, wielbię i będę nawiedzać.
Blohi takie jak ten to 'cudełka'
Bardzo mi miło :)
UsuńSOKiści was tam na odolanach nie ganiali?
OdpowiedzUsuń[jak nas w 2007 o ile pamiętasz ;]
nie, nikt nas nie ganiał :P
UsuńNiebieski makijaz i suknia wspaniale podkreslaja Twoje oczy i rude wlosy :) dodaje Twoj blog do obserwowanych i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń