Castle Party - Day 1



Witajcie!
W dzisiejszej notce rozpocznę relację z tegorocznej edycji Castle Party. Główna różnica w stosunku do poprzedniego roku polegała na oficjalnym rozszerzeniu imprezy do czterech dni, co było spowodowane uznaniem występów w byłym kościele ewangelickim jako drugiej sceny. 

Pierwszego dnia festiwalu wystąpiły kapele Lily of the Valley, Phosgene Girls, Splendor, Gorthaur, Lacrima oraz Golden Apes. Nie na wszystkich koncertach byłam. Lily of the Valley, które podobało mi się na nagraniach, w wersji koncertowej nie przypadło mi do gustu. Splendor grał w zeszłym roku, jednak koncert na tegorocznej edycji podobał mi się bardziej, prawdopodobnie przez zmianę zachowania scenicznego zespołu. Grali z energią i profesjonalizmem. Gorthaur również już słyszałam na koncercie wcześniej. Zespół trochę przypomina mi Moonspell klimatem (co jest dużym plusem). Zagrali bardzo dobry koncert. Ostatnim koncertem na którym byłam w czwartek była Lacrima, zespół nie znany mi wcześniej. I powiem, że koncert podbił moje serce. Zagrali super a do tego kapela miała niesamowity kontakt z publiką za sprawą wokalisty, który okazał się stałym bywalcem CP :) Golden Apes postanowiłam sobie odpuścić, bo to nie mój klimat.


Wartym wspomnienia jest fakt zdecydowanej poprawy nagłośnienia na "małej scenie". W zesżłym roku ciężko było tam słuchać koncertów - w tym roku nie było się do czego przyczepić. Błąd się za to wkradł na opaski...


Ponieważ koncerty zaczynały się dopiero po 17, przed nimi starczyło jeszcze czasu na małą sesję zdjęciową na tarasie bolkowskiego zamku. Zdjęcia wykonane pożyczonym aparatem Sony RX10. 

Co do mojej stylizacji - podstawą jest turniura (oczywiście niewidoczna na zdjęciach) szyta przeze mnie tuż przed CP, na której jest specjalnie do niej uszyta halka (również nowy twór). Ponieważ przed festiwalem nie zdążyłabym już nic uszyć, spróbowałam założyć na turniurę jakąś szytą przeze mnie wcześniej spódnicę i okazało się, że jedna pasuje. Niebieska spódnica, która w zesżłym roku służyła już do jednej stylizacji (TUTAJ można zobaczyć) dała radę, musiałam jedynie popodpinać tren halki. Na spódnicę nałożyłam wierzchnią z tiulu w pajęczyny. Do tego bluzka w kratkę o dziwnym kroju (jakie to dziwne, jak niektóre współczesne ubrania świetnie układają się na turniurze :)), krótki gorset i dodatki. Stylizacja mocno ściągnięta z mojej wcześniejszej (do zobaczenia TUTAJ), ale na moje oko lepiej wygląda z turniurą. Oceńcie zresztą sami.
Strój Amadeusza na ten dzień był dość prosty - koszula i skórzana kamizelka. Miał być jeszcze fular, ale było za gorąco ;)






I jeszcze kilka zdjęć z wnętrza byłego kościoła ewangelickiego.






foto bez oznaczeń - Amadi

stylizacja moja i Amadiego - Fallka
turniura, halki, spódnice - Fallka design
bluzka - sh
gorset - Absynt
kapelusik - Czarny Market (grupa na fb)
naszyjnik - cog manufacture
kolczyki - parfois
bransoleta - co ja narobiłam?
męski strój - większość sh
torba męska - vintage
okulary - allegro.pl

Komentarze

  1. Widziałam Cię w czwartek w kościele. Świetna stylizacja, a jakie wrażenie robiła na żywo! :) Poza tym widzę, że mój mem robi karierę, haha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To twój? :D Umarłam ze śmiechu przez niego :p Fallko - świetna tiurniura i zaskakująco dobrze wyglada z tym rodzajem dekoltu! ;)

      Usuń
    2. musiałabym się głębiej doszperać w moich przepastnych galeriach zdjęć, czy dekolt w serek się nie zdarzał w epoce wiktoriańskiej :P Coś mi się kojarzy, że Kajani w jakimś projekcie turniurowym miała właśnie podobne rozmyślania...

      Usuń
  2. A potem byłaś Wonderlandową, szaloną Królewną :D z papierosem, przynajmniej tak się uparłam Cię sfocić ^^ Byłam na CP pierwszy raz i oczywiście pełen zachwyt! Zaś pewne osoby, nie tylko z racji aparycji, szczególnie zapadły w pamięć, m.in. Ty. Jejciu, marzę, żeby móc wyrzuszyć kiedyś do Łodzi, pofotografować Cię w łódzkich sceneriach - czy tych obrośniętych bluszczem i tchnących dekadencją początku wieku, czy tych tchnących dekadencją jakąkolwiek, bo poniszczonych. I, mimo że zbieram powolutku z lumpeksów + próbuję szyć sama różne akcesoria stylowe do sesji, cudnie byłoby rozgrzebać Twoje bogate zapasy i ułożyć z nich kilka zestawów, a zarazem koncepcji. Ale nie dla psa kiełbasa, zwłaszcza taka apetyczna, wiec zadowolę się podglądaniem bloga. Powodzenia na resztę lata, niewiasto w gorsecie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a może łatwiej byłoby Ci do Warszawy? :) w Łodzi faktycznie mogłoby się to dobrze komponować :)

      Usuń
  3. Świetna stylizacja i kostium:-) pozdrawiam i zapraszam do siebie:-) http://historiaikostiumy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. No proszę, taki zacny blog a ja na niego wcześniej nie wpadłam :-P
    Nie wiem co by się musiało zmienić abym zdecydowała się na Castle Party (chociaż wiem, muzyka :-P) ale samo podziwianie alternatywnie ubranych ludzi na bank sprawiłoby mi ogromną przyjemność bo trochę tego mi na co dzień brakuje :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. można przyjechać i nie chodzić na koncerty, tylko robić fotki albo siedzieć na ryneczku :P

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Corporation Goth

Young Again ;)

Viridian Queen